Swój udział w zawodach Reprezentacja Polski poprzedziła dziesięciodniowym zgrupowaniem w ośrodku przygotowań olimpijskich na Remacie w Słowacji. Obóz  prowadził trener kadry Peter Matyjaszko. Nie dawał naszym zawodnikom zbyt wiele wytchnienia. Podobnie jak na zgrupowaniach w Austrii zawodnicy odbywali cztery treningi dziennie, zaczynali swój dzień o godzinie szóstej trzydzieści rano a ostatni trening kończyli o godzinie dwudziestej. Wolnego czasu nie było w ogóle a przerwy między treningami zawodnicy wykorzystywali na jedzenie i krótką drzemkę. Tak intensywny program treningowy to preludium do przygotowań do Olimpiady która odbędzie się za dwa lata  w Kanadzie. A jak było w Harachowie?


Pierwszego dnia przy idealnej pogodzie rozegrano dwa przejazdy slalomu. Aż niewiarygodne że przy panującej u nas wiośnie parę kilometrów za granicą  może być taka zima. Tak więc oba przejazdy odbyły się w idealnych warunkach: słońce i lód. Sędziowie ustawili oba przejazdy bardzo technicznie, były płynne i szybkie. Drugi dzień zawodów to gigant. I tu dały znać o sobie nowe przepisy FIS dotyczące nart. Pierwszy slalom ustawiony był pod zawodników jadących na nartach o promieniu 21metrów a drugi 27 metrów. Dodatkowo jazdę utrudniała bardzo gęsta mgła. To nagłe załamanie pogody spowodowało odwołanie zaplanowanego na niedzielę supergiganta. Rozegranie tej szybkościowej dyscypliny byłoby w zmieniających się z godziny na godzinę warunkach bardzo niebezpieczne.


W obu konkurencjach nasz Maciek Krężel uległ tylko reprezentantowi Słowacji Jakubowi Krako, będącemu aktualnie w czołówce alpejczyków świata i przywiózł do Polski dwa srebrne medale. Oby mu tak dobrze poszło za dwa lata w Kanadzie. Na pochwałę zasługuje doskonała organizacja i sprawność, z jaką przeprowadzono zawody.
Udział Maćka w Międzynarodowych zawodach w narciarstwie alpejskim możliwy jest dzięki Miastu Czeladź, które jest jednym ze sponsorów tego znakomitego sportowca.