Maria Nurowska "Anders"
Jakim człowiekiem był Władysław Anders? Polityk, generał, dla wielu wzór poświęcenia w imię najwyższych idei. Zwycięski wódz spod Monte Cassino, który w drodze przez sowieckie łagry wycierpiał tyle samo bólu i upokorzeń, co jego żołnierze. Czerwone maki i biały koń niosący generała nabrały już charakteru symboli.
Z książki Marii Nurowskiej wyłania się także inne oblicze Andersa. Mężczyzny, któremu zabrakło odwagi, aby osobiście powiedzieć żonie, że po 25 latach wspólnego życia związał się z inną kobietą – artystką kabaretową w wieku ich córki. Przywódcy, którego plany nie zawsze były do końca przemyślane, co wielu jego podwładnych kosztowało życie. Polityka niezbyt dobrze znającego się na ludziach, o czym najdobitniej świadczy jego zaufanie do generała NKWD – Żukowa.
Autorka nie odmawia Andersowi wielkości, nie tworzy jednak pomnika. Dokumentując biografię listami i wspomnieniami znających go osób, dąży do wydobycia prawdy o nim we wszystkich aspektach jego życia. Maria Nurowska wielokrotnie udowodniła w swoich powieściach, że potrafi przykuwać uwagę czytelnika. Także i tutaj wykorzystywana przez nią technika zmiany perspektywy nie tylko nie pozwala się znużyć, ale również nadaje książce wiarygodność.
Małgorzata Terlecka-Reksnis "Holoubek - rozmowy"
Skąd wzięła się ta książka? Moje rozmowy z Gustawem Holoubkiem toczyły się niespiesznie w różnych miejscach, latach, sytuacjach i kontekstach. U ich podstaw tkwiły bezinteresowność – rozumiana jako brak dziennikarskich doraźnych efektów – oraz chęć przysłuchiwania się i przyglądania aktorowi nie tylko na scenie, ale także poza nią. Mówi się, że dziennikarz ma przywilej pobierania edukacji publicznie, jest wybrańcem, któremu dano możliwość bezustannego dokształcania się w kontakcie z autorytetami. Nikt nie nauczył mnie o teatrze więcej niż Gustaw Holoubek.
Postanowiłam te rozmowy zapisywać, to znaczy zatrzymywać i przenosić w inny czas. Dla Gustawa Holoubka był to czas otwarty, niespełniony, ciągle jeszcze potencjalny. W trakcie pisania tej książki nagle się zamknął. Spełnił. I słowa, które były naszą żywą rozmową, wymianą, zamieniły się w jednostronne świadectwo. Czego? Zachwytu.
Zapraszamy do lektury !