W atmosferę starego dobrego Wiednia wprowadził czeladzką publiczność
Jacek Woleński, który koncert zaopatrzył słowem, zręcznie zabawiając
widzów. Wieczór rozpoczęła melodia niezwykłej piosenki, która zdobywała serca
rzesz melomanów na całym świecie już od 1913 r., czyli od momentu jej
powstania. Mowa oczywiście o utworze Wiedeń, miasto moich marzeń, napisanym przez Rudolfa Sieczyńskiego, notabene Polaka z pochodzenia.
Jednym z głównych bohaterów koncertu był walc, którego czar, mimo
zmiennych kolei losu nieodmiennie trwa. A wszystko zaczęło się podczas
Kongresu Wiedeńskiego (1814-1815), gdzie wielcy tego świata zamiast
rozstrzygać losy Europy przy stołach negocjacyjnych, świetnie bawili
się na rautach i bankietach, a sam walc, do tej pory tańczony w
podrzędnych lokalach, rozpoczął karierę jako taniec salonowy. Rangę
tańca modnego na całym świecie, walc zyskał dzięki „królowi walca”
Johannowi Straussowi (synowi), twórcy wspaniałych poematów tanecznych.
W muzealnych wnętrzach popłynęły zatem melodie, które nucił ówczesny
Wiedeń- Nad pięknym modrym Dunajem oraz Róże południa. Publiczność kołysała się także w rytm Walca Łyżwiarzy, stworzonego
przez francuskiego kompozytora Emile Waldteufla, specjalizującego się w
komponowaniu walców i dlatego nazywanego przez współczesnych
„francuskim Straussem”.
Artyści zespołu Maes-Trio zaprezentowali także czeladzkim melomanom
polki wspomnianego już J. Straussa – Annen, Tritsch-Tratsch, Figaro,
których wesoły charakter z nutą figlarności oraz mistrzowskie wykonanie zachwyciły publikę.
W programie wieczoru znalazła się ponadto muzyka przywołująca całe
bogactwo kulturowe CK Monarchii – czardasz węgierski Vittorio Montiego
oraz 5. taniec węgierski Johannesa Brahmsa. W zachwyt wprawił słuchaczy
skrzypek Jacek Gros, którego ognisty temperament i znakomita technika
gry wywołały burzę oklasków.
Koncert zakończył wykonany wspólnie z publicznością przebój z operetki Wesoła wdówka Franza Lehara – Usta milczą dusza śpiewa.
Zgotowane owacje nie pozwoliły artystom opuścić sali bez bisu.
To był prawdziwie optymistyczny, przepojony radosnym uczuciem koncert,
w sam raz na powitanie wiosny. Kto wie, może tegoroczna wiosna
pobrzmiewać będzie muzyką starego Wiednia?