Nastrojowo, obrazowo i klimatycznie – tak można by zwięźle podsumować piątkowe spotkanie z historią w Muzeum Saturn. Na część artystyczną złożył się koncert będący opowieścią o miłości utkaną z najpiękniejszych piosenek pochodzących z repertuaru m.in. Edyty Geppert, Jacka Kaczmarskiego, Michała Bajora, Marka Grechuty.
Młodzi wykonawcy: Sabina Smolińska (śpiew, fortepian), Marta
Brzozowska (śpiew, gitara) i Robert Czuk – słowo, przeplatając
umiejętnie muzykę z poezją wprowadzili słuchaczy w nastrój zadumy, który
okazał się być doskonałym początkiem do części oficjalnej, czyli
wernisażu nowej wystawy.
To już druga po „Czeladzianach na co dzień i od święta” ekspozycja
fotograficzna z cyklu „Ze starego albumu”, realizowana we współpracy ze
znakomitym plastykiem Janem Powałką. Tegoroczna edycja prezentuje
mieszkańców naszego miasta z przełomu wieków XIX i XX przez pryzmat
tego, w co się ubierali. Wystawa jest więc świetną okazją, by zobaczyć
uwiecznione obiektywem aparatu fotograficznego ubiory noszone przez
dzieci, młode kobiety, szacowne matrony, poważnych notabli, skromnych
urzędników i ubogich robotników. Czarno-białe archiwalne fotografie
ukazują szerokie spectrum strojów, zarówno tych wyjściowych oraz
wieczorowych i tych na co dzień, uniformów zawodowych i strojów
organizacyjnych, mundurów wojskowych, strażackich i górniczych, wreszcie
kostiumów sportowych i plażowych. Odzież sfotografowanych postaci
stanowi zapis minionej epoki, odzwierciedla trendy ówczesnej mody, ale
również jest informacją o statusie społecznym i materialnym modela, jego
guście i smaku. Do wystawy zostały wykorzystane fotografie ze zbiorów własnych Muzeum
Saturn, Stowarzyszenia Miłośników Czeladzi, Jan Powałki, a także z
rodzinnych archiwów państwa Hachulskich, Kucewiczów, Kitów, Łyżwińskich,
Chlęchów.
Swoje uznanie dla twórców wystawy wyrazili licznie przybyli goście. W
kuluarach nie brakowało rozmów na temat zmieniającej się mody i
refleksji nad tym, jak będą ubierać się następne generacje.
Wystawa potrwa do połowy listopada. Serdecznie zapraszamy