Porażka na szczycie, Górnik zwycięski
W miniony weekend odbyły się mecze dwóch czeladzkich drużyn, rywalizowały one ze zmiennym szczęściem. MCKS przegrał na własnym boisku z liderem z Mierzęcic 1:2. Górnik wreszcie przełamał złą passę i pokonał zespół z Piekar Śląskich 3:2. MCKS uległ drużynie Strażaka Mierzęcice 1:2. W przeciągu całego spotkania, obie drużyny nie stworzyły sobie wielu dogodnych sytuacji pod bramkowych. Mecz, jak na dwie czołowe drużyny "A" Klasy stał na bardzo niskim poziomie; widać było, że goście przyjechali do Nas głownie po to, aby nie przegrać. Pierwsza - bez barwna - połowa zakończyła się wynikiem 0:0. W II odsłonie spotkania, obraz meczu nie zmienił się z wyjątkiem takim, że padały bramki. Pierwszego gola spotkania zdobyła Nasza Drużyna w 75 minucie meczu, wydawało się że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki, niestety - podobnie jak przed tygodniem - tak i teraz w ostatnich kilku minutach meczu straciliśmy cenne punkty. Trzeba zaznaczyć tutaj, że bramka wyrównująca dla Strażaka, padła po ewidentnym 3-4 metrowym spalonym, którego sędzia widzieć nie chciał - zarówno boczny jak i główny. Niestety sytuacja ta podłamała Naszą Drużynę i kilkadziesiąt sekund później, było już 2:1. Porażka boli bardzo, szczególnie że 3 punkty były tak blisko. Górnik Piaski pokonał na własnym boisku Andaluzję Piekary Śląskie 3:2. Początek dość wyrównany ale to nasza drużyna stworzyła kilka dogodnych sytuacji po stałych fragmentach. Goście postraszyli nas jedną sytuacją sam na sam po błędzie Kanii ale Rokita obronił to z dużym spokojem. W 30 minucie sędzia dopatrzył się faulu na naszym polu karnym i odgwizdał karnego, którego zamienił na bramkę zawodnik gości. Dwie minuty później w roli głównej znowu arbiter, który wyrzuca z boiska po faulu zawodnika gości. Od tej chwili nasz zespół uwierzył w wygraną i trzy minuty później Sobczyk uderzył z 25 metrów i piłka po rykoszecie od obrońcy wpada do bramki. W 42 minucie wreszcie stały fragment gry zamieniamy na bramkę. Wrzucał z rogu Guliński, a zamykał całą akcję Leszczyński i głową zdobył gola do szatni. W przerwie nastawiliśmy zespół na agresywną walkę, ponieważ przewidywaliśmy, że goście pomimo że w dziesiątkę na pewno zaatakują. Nasz zespół jednak zepchnął ich w pierwszych dziesięciu minutach drugiej części do obrony i mieliśmy przynajmniej trzy okazje do podwyższenia rezultatu. W 66 minucie kolejna akcja naszej drużyny kończy się golem po dośrodkowaniu na pole karne gości w ogromnym zamieszaniu piłkę do siatki skierował Skrzypiec. Po tej bramce nasz zespół odważnie ruszył i mieliśmy jeszcze trzy doskonałe okazje do podwyższenia wyniki (2 razy Derlatka i raz Skrzypiec). Niestety jak się nie strzela to się mści i goście strzałem z przed pola karnego zdobyli kontaktową bramkę. Przez ostatnie dziesięć minut zrobiła się niepotrzebna nerwówka i do końca goście ambitnie walczyli o wyrównanie. Na szczęście nie udało im się i Rokita był tam gdzie powinien w 90 minucie broniąc strzał z kilku metrów. |
|
Udostępnił - - 2007-09-10 08:24:34 Opublikował - - 2007-09-10 08:24:34 |
|